You are currently viewing Bycie fit bywa… toksyczne?  Niebezpieczeństwa związane z dietą!

Bycie fit bywa… toksyczne?  Niebezpieczeństwa związane z dietą!

Czyli jak "dietować i trenować", żeby się w tym nie zafiksować!
Historie kilku kobiet.
W czasie jednej konsultacji usłyszałem:
„W dietach nigdy nie chodziło Patryk przecież o zdrowie. Dieta polegała na tym, aby być…
szczuplejszym.”
Dla wielu kobiet dieta jest częścią ich życia, od tak dawna, jak tylko pamiętają. Niezależnie
od tego ile kilogramów chcesz zrzucić, utrata wagi to pozornie najistotniejszy cel, do którego
należy dążyć. Dodatkowo zawsze zwraca się uwagę na liczby. Magiczne cyferki „przed i po”,
napawające dumą bądź przyprawiające o atak rozczarowania. ALE jak naprawdę czuje ciało?
Przyjrzałam się wpływowi kultury diety i zapytałem kilka kobiet o ich doświadczenia
związane z procesem zrzucania kilogramów. O tym jak dieta wpłynęła na jakoś ich zdrowia
psychicznego. Mam nadzieję, że te spostrzeżenia pomogą Ci przyjrzeć się, w jaki sposób
kultura diety wpływa na Ciebie oraz na osoby, które kochasz. Uzyskasz także odpowiedzi,
które pomogą Ci stworzyć zdrowszy związek pomiędzy „jedzeniem a ciałem”.
Katarzyna, 25 lat
Od kilku miesięcy nic tylko liczyłam kalorie. To nie jest moje pierwsze podejście, ale próbuję
jeszcze raz, mimo że dieta kończy się głównie frustracją i rozczarowaniem.
Myślałem, że dam sobie spokój z kolejną dietą. Nadal jednak czuję potrzebę spróbowania
czegoś, aby schudnąć, więc eksperymentuję z różnymi rodzajami i ilością jedzenia.
Kiedy dieta koncentruje się tylko na utracie wagi, prowadzi to tylko do frustracji. Kiedy
rozumiemy inne korzyści zdrowotne i skupiamy się na nich, a nie tylko na wadze, możemy
wprowadzić zdrowsze nawyki żywieniowe w perspektywie długoterminowej.
Aneta, 44 lata
Na początku miałem obsesję na punkcie liczenia węglowodanów i ważenia jedzenia, ale
zdałem sobie sprawę, że to strata czasu.
Presja, którą sama sobie stworzyłam powodowała tylko same frustracje. Gdy zaczęłam jeść
bardziej świadomie, biorąc także pod uwagę moje wyniki ambulatoryjne, zauważyłam o wiele
lepsze rezultaty. Zaczęłam serwować mojemu ciału to, czego potrzebuje, aby czuć się dobrze.
Dowiedziałam się także, że jestem cukrzykiem, który ma problemy z produkcją insuliny.
Stworzyłam więc własną dietę opartą na ścisłej kontroli porcji, ograniczeniu węglowodanów i
cukru.
Z wielką pasją i zaangażowaniem lubię oglądać telewizję. Dlatego w salonie postawiłam
rowerek treningowy, aby móc połączyć przyjemne z pożytecznym.
Zakupy na lokalnych rynkach stały się moją codzienną rutyną (co oznacza dużo chodzenia), a
gotowanie nową pasją.
„Mądre” odżywianie uczyniło mnie zdrowszą i szczęśliwszą.
Karina, 34 lata

Wydaje mi się, że zawsze próbowałem różnych rozwiązań dietetycznych. Zazwyczaj
wszystko opierało się na ujemnym deficycie kalorycznym, czyli próbie zminimalizowania
porcji węglowodanów, co prowadziło do wiecznego poczucia głodu.
Dodatkowo, tak naprawdę nigdy nie ćwiczyłem. Nie byłam zadowolona z wyglądu mojego
ciała, zwłaszcza po urodzeniu dziecka. Czułam się, jakbym zawsze była na diecie. Tylko, że
bez efektów.
Jako nastolatka stosowałam bardzo ekstremalne rozwiązania, ponieważ „wieczne bycie fit”
było związane z poczuciem mojej wartości. W bardzo drastyczny, a nawet obsesyjny sposób
podchodziłam do codziennego odżywienia. Teraz wiem, że jedyne słuszne rozwiązane to
świadoma wiedza na temat tego, co jemy oraz tego, jak zasila to nasze ciało i umysł. Wieczny
stres i kontrola, które towarzyszą każdemu posiłkowi nie sprawią, że poczujemy się lepiej. A
wręcz przeciwnie – wciąż będzie nam towarzyszyć frustracja.
Jak widać powyżej, diety mogą stać się łatwo niebezpieczne. Niestety, ale większość Pań
uważa, że ich kluczowa wartość pochodzi z wyglądu, co w zupełności nie ma żadnego sensu.
Od wielu lat powtarzam moich klientom, że najlepszym i najbardziej efektywnym sposobem
jest – odpowiedzialne odżywianie. Wszystko co codziennie przeżuwamy, ma za zadanie
dostarczać nam energię niezbędną do zmieniania świata. Pomyślmy, że jesteśmy jak
najdroższe Ferarri, które potrzebuje najlepszej jakości paliwa, aby pokazać na co je stać.
W dążeniu do upragnionej sylwetki nie pomogą nam psychopatyczno-obsesyjne zachowania
polegające na wiecznym analizowaniu tego, co leży na talerzu. Pomoże nam racjonalnie i
dobrze opracowany plan, dostosowany do naszych możliwości, czy nawet cyklu dnia.
Wymarzona sylwetka w gruncie rzeczy powinna być produktem ubocznym ustabilizowanego
zdrowotnie organizmu i rewelacyjnego samopoczucia.
Chcesz wiedzieć więcej na temat moich sposobów tworzenia planów treningowych bądź
dietetycznych? Napisz na czym zależy Ci najbardziej. Wspólnie opracujemy najlepsze dla
Ciebie rozwiązania. Wszystko z myślą o jak najszybszym, najzdrowszym i stałym efekcie.